MOWA CIAŁA - co jest ważniejsze: głowa czy ogon?

Drogi Czytelniku, w ostatnie środy pilnie uczyłeś się czytać mowę ciała psów. Bardzo się cieszę, że znów tu zajrzałeś, bo dziś odpowiemy sobie na ważne pytanie: co jest ważniejsze -  głowa czy ogon? A może coś jeszcze innego...



Wiesz już z poprzednich postów, jak ocenić głowę i ogólną sylwetkę psa (nie znasz jeszcze szczegółów, więc bądź bardzo ostrożny przy wyciąganiu wniosków). Mam nadzieję, że patrzysz już trochę inaczej na własnego psa i próbujesz oceniać też inne psy, które widzisz w swoim otoczeniu. Jeśli tak to świetnie. Wiem, że na początku sprawa wydaje się trudna, albo nawet przegrana. Tyle jest do zauważenia. Mimo, że psy mają swój uniwersalny język, to jednak są różne. Jedne mają uszy stojące, drugie klapnięte. Niektóre nie mają ogonów. Inne mają tak dużo sierści, że nie wiadomo nawet gdzie jest przód, a niektóre są takie maleńkie, że nic nie widać. W ich języku, podobnie jak w ludzkim, istnieją różne ekspresje "wypowiedzianych" sygnałów. Jedne bardziej używają ogona, inne prawie wcale. Niektóre mają swoje ulubione znaki, tak jak my lubimy niektóre słowa. W złości każdy z nas ma swój asortyment przekleństw, a każdy z psów, własną ekspresję uniwersalnych sygnałów. Podobnie jak w radości. Słowem, choć podałam pewien wzór zapewne zauważyłeś, że nie ma psa, który idealnie do niego pasuje. Podobnie jak każdy z nas mówi w inny sposób, tak i każdy pies nieco inaczej wyraża psie sygnały. Dlatego ich czytanie nie jest wcale takie proste.

Myślę też, że o jeśli naprawdę ćwiczyłeś, zauważyłeś coś jeszcze. Choć już wiesz na co patrzeć, to brakuje Ci informacji, co jest najważniejsze. Czy zwracać uwagę na kołyszący się ogon, czy na twardy wzrok. Czy ważniejsze jest napięcie mięśni, czy to, że pies ustawił się bokiem? Bo jeśli wszystko jest równie ważne, to przy czytaniu mowy ciała może się okazać, że psia głowa mówi: "zabiję cię", a psi ogon: "spokojnie, nic ci nie zrobię".

No dobrze. To może zapytajmy samych psów?
Drodzy profesorowie naszej akademii, na co najbardziej zwracacie uwagę, kiedy komunikujecie się z innymi czworonogami?

Drodzy Eskimosi!
Choćbyście nie wiem jak się starali, to nie macie szansy być w psiej mowie tak biegli jak my. Nie jesteście tacy jak my. Jakby tak was rozebrać i postawić nagusieńkich koło najbardziej nawet zabiedzonego psa, to i tak wypadacie słabo. Bo:
1. Nie macie sierści i musicie nakładać na siebie kilogramy łachmanów, żeby się nie trząść jak osika przy byle wiaterku. A nawet jak nałożycie, to potem i tak nic nie możecie! Kąpać się w rzece nie możecie. Ani w błocie, ani w kałuży. Bo wszystko wam się brudzi i wilgotnieje. A wy, niedorajdy, nie potraficie się nawet otrzepać! Słabe, na serio!
2. Nie macie czterech łap. Biegacie jak łamagi na tych swoich patykowatych nóżkach. Nie mamy pojęcia, jak przeżyliście jako gatunek. Chyba tylko dlatego, że warzywa nie uciekają. Jakbyście byli mięsożercami, jak my, to byłoby już po was. A my wtedy zajęlibyśmy wszystkie kanapy na kuli ziemskiej!
3. Nie macie śmiercionośnej broni przyrośniętej do twarzy. No to może i dobrze. Wystarczy, ze my mamy. Bo jakbyście i wy taką mięli to byście się na bank pozabijali. Nawet jak nie macie, to próbujecie. I to o rzeczy, za które nie warto wstawać z posłania. Ba! Nawet nie o RZECZY.
4. Węch macie bardzo mizerny. Jakbyście mięli lepszy to byście wiedzieli, ze wszystko przesalacie. A tak, to... my jemy niesmaczne!
5. Słuch także byle jaki. Nawet nie wiemy, czy to w ogóle jest słuch...
6. Wzrok niby dobry, ale straszne z was gapy!
Więc zamiast to wszystko w pocie czoła rozkminiać tymi waszymi wielkimi mózgami, co się tylko grzeją niepotrzebnie w czasie pracy, to wpuście nas na łóżko i podzielcie się obiadkiem. I spacerek potem. I będzie git! Wszyscy będą zadowoleni!

(Pewnie zauważyliście, przy okazji, że moje psy mówią na ludzi "Eskimosi". Mają ku temu ważny powód. Jeśli chcecie wiedzieć jaki, zapraszam do moich książek. W tomie "Psy z piekła rodem, Odwiedziny w raju" psy dokładnie to tłumaczą)

Kurcze no... Nie bardzo pomogły. Choć z drugiej strony...
Sierść raczej nie ma znaczenia w komunikacji międzygatunkowej. Cztery łapy również. Nawet szczęka pełna zębów zaprojektowanych do rozszarpywania ciała nie jest kluczowa.

Ale...

WĘCH!


To jest ważne. Węch to dominujący zmysł u psów. Psi nos jest tak czuły, że może wyczuć ślad stopy ubranej w gumowy kalosz, po pięciu tygodniach od chwili, kiedy ktoś stał w danym miejscu.
Więc kiedy pies zbliża się do pobratymca wyczuwa jego zapachową aurę. Z niej natychmiast dowiaduje się masy rzeczy! Jakiej płci jest ten drugi. W jakim jest wieku. Czy jest zdrowy, czy chory, a jak chory to na co. Czy bierze jakieś leki. Czy jest w dobrym humorze, czy może niespecjalnie (dopamina, serotonina itp.). Czy jest zły, przerażony, albo podekscytowany (adrenalina, kortyzol). Co jadł ostatnio i czy uprawiał seks. I czy to był seks z innym psem, czy to były potajemne igraszki z poduszką jego człowieka.
To tak jakbyś Ty miał na oczach okulary Googla wyposażone w jakąś nieziemską sztuczną inteligencję, która podpowiadałaby Ci, na podstawie śladów w sieci, absolutnie wszystko o napotkanych ludziach. Ale niestety nie nasz takich okularów. A nawet gdybyś miał, nie działałyby na psy, które jak wiadomo prowadzą dużo zdrowszy tryb życia i zamiast siedzenia przy kompie wybierają drzemkę w ogrodzie. Więc nie zostawiają w sieci informacji o sobie, które mógłby wykorzystać jakiś technologiczny gigant, do sprzedawania mało etycznych gadżetów szpiegowskich.
Ale Twój pies ma nos. I w przeciwieństwie do Ciebie, już z daleka wie bardzo dużo o wszystkich napotkanych istotach, także o ludziach i ich psach.  Zna ich "życiową metryczkę" na długo zanim zbliży się na odległość kła.

Ale to nie wszystko. Bo psy mają też...

SŁUCH!


O niebo lepszy niż ludzie.
Pies słyszy tak dobrze, że usłyszy mysz oddychającą spokojnie przez sen, w norce metr pod ziemią. Spróbuj ty usłyszeć oddech myszy, nawet przy samym uchu! Albo nie, nie próbuj. Albo jak chcesz, ale ja za ewentualne pogryzienia nie odpowiadam.

Bez trudu i żadnego wysiłku usłyszy też oddech i tętno innego psa. Usłyszy i oceni. I będzie wiedział, czy ten drugi pies jest zdenerwowany (ciśnienie mu skoczyło), czy podekscytowany, czy mimo groźnej miny zupełnie spokojny.

Nawiasem mówiąc psy z równą łatwością czytają z naszego oddechu i tętna. Dlatego psa się nie da okłamać. Możesz stroić groźne miny i krzyczeć, że "zły pies zeżarł buty teściowej" a on i tak wie, że wcale się nie gniewasz. Tylko nawet wprost przeciwnie.
Albo inaczej:
Miałeś tak kiedyś, że udawałeś, że śpisz, bo było rano, i zimno i mokro, a może nawet jeszcze ciemno, a łóżko cieplutkie przytulne i miękkie, i naprawdę, ale to naprawdę nic by się nie stało, jeśli spacer z psem poczekałby jeszcze piętnaście minut? Więc zamierałeś bez ruchu przykryty kołdrą, z  mocno zaciśniętymi powiekami, i wyglądałeś jak skała w objęciach Morfeusza, ale Twój pies NIE DAŁ SIĘ NABRAĆ? Stał nad Tobą i ziajał i wpatrywał się w ciebie tak intensywnie, że to było aż śmieszne? Albo nawet podjął bardziej pro-aktywne działania żeby ściągnąć Cię z łóżka... I nie odpuszczał, mimo, że Ty ani drgnąłeś.
Było tak?
No to teraz już wiesz dlaczego. Twój czworonóg doskonale wiedział, że nie śpisz i bezczelnie udajesz. Kiedy się budzimy nasze tętno i oddech przyspieszają. A nasze zwierzęta TO SŁYSZĄ! Więc następnym razem nie rób wiochy przed własnych psem, tylko się zwlecz na ten spacer kiedy on grzecznie prosi...

ZAPAMIĘTAJ:
Psy wyczuwają skład biochemiczny krwi i wiedzą kiedy w naszych żyłach krążą hormony stresu, kiedy szczęścia, kiedy jesteśmy smutni, kiedy chorzy, kiedy wkurzeni, a nawet kiedy głodni. Słyszą nasz oddech i tętno i po tym poznają skalę emocji - od 0 kiedy śpimy i 1 jesteśmy spokojni, do miliona kiedy jesteśmy wściekli lub radośni. 
Te dwie rzeczy w połączeniu:
1. węch -> hormony i skład krwi -> rodzaj emocji/stanu (np. szczęśliwy)
2. słuch -> natężenie emocji/stanu (np. bardzo)
sprawiają, że psy bardzo precyzyjnie wiedzą co czujemy. Czasem nawet lepiej niż my sami. Więc NIE DA SIĘ OKŁAMAĆ PSA. Od teraz nawet nie próbuj...

Na szczęście dla nas psy posługują się też trzecim zmysłem, i dobrze się składa, bo to jest nasz dominujący zmysł:

WZROK!


Psi wzrok jest nieco inny niż nasz. Nasze czworonogi gorzej widzą po zmroku i w czasie szarówki, nie widzą też wszystkich kolorów. Za to ich mózg znacznie sprawniej reaguje na ruch, więc psy zauważą najdrobniejsze poruszenie gałązki, zwrócą uwagę na ruch na granicy pola widzenia, słowem mają znacznie większe szanse niż my, żeby dostrzec spłoszoną sarnę. Na szczęście dla nas (i dla saren), sarny są brązowe (czyli ich barwa w znacznym stopniu składa się z czerwonego widma światła), a nasze oczy ten kolor widzą o wiele lepiej niż psie. W dodatku ewolucja wyposażyła nas w wyprostowaną sylwetkę, właśnie po to, abyśmy mięli szansę dostrzec coś z daleka (choć zapewne bardziej chodziło o lwa na sawannie niż o sarnę na łące). Dlatego, mamy szansę zapiąć psa na smycz, kiedy jeszcze sarna spokojnie skubie trawkę. Bo jak zacznie uciekać to może być za późno.

Psy używają wzroku w kontaktach z innymi czworonogami. Tak jak my czytają mowę ciała. I to jest dla nas dobra wiadomość. Bo w końcu możemy choć trochę wyrównać szansy.
 
Oto kolejność w jakiej psy oceniają wzrokowo swoich pobratymców. Wynika ona z faktu, że (może niektórych to zdziwi) psy, ale to WSZYSTKIE, tak, nawet yoreczki, bichony, grzywacze chińskie, nawet pinczerki, pekińczyki, mopsiki i buldożki, WSZYSTKIE PSY NA ŚWIECIE SĄ DRAPIEŻNIKAMI.
A kiedy jeden drapieżnik spotyka drugiego, to w pierwszej kolejności muszą ustalić, czy jeden drugiego nie zeżre!

Sprawdzają więc:
1. NAPIĘCIE MIĘŚNI - bo im bardziej napięte tym większe prawdopodobieństwo ataku, więc trzeba się mieć na baczności.
2a. USTAWIENIE LINII CIAŁA - ustawienie na wprost adwersarza jest uważane za skrajnie niebezpieczne, bo atak może nastąpić natychmiast, bez żadnych tańców. Kiedy jednak ciało jest ustawione bokiem do głowy (przód dla psa, i dla nas od tej chwili, zawsze jest tam gdzie patrzy głowa), to pies może skoczyć co najwyżej w bok, a nie do przodu. Tak to wynika z prostej zasady mechaniki ruchu. Więc linia boczna jest uważana za mniej niebezpieczną. Jest jeszcze linia "tyłeczkowa" kiedy pies ustawia się tyłem. Opowiem o niej kiedyś przy mowie ciała. W każdym razie nie jest niebezpieczna.
oraz
2b. POZYCJA CIAŁA - no bo wiadomo, że jak pies leży to nie zaatakuje. A tym bardziej jak leży podwoziem do góry. Ale psy rzadko witają się w takiej pozycji. Nawet jeśli bardzo dobrze się znają. Ponieważ są DRAPIEŻNIKAMI, to zwykle witają się na stojąco. Po prostu na stojąco łatwiej uciec, jak sprawy przybiorą zły obrót. Ale nawet na stojąco przy przybierają różne pozycje. Opowiem Ci o tym dokładniej w postach MOWA CIAŁA.
3. LINIA GRZBIETU - będzie o niej osobny post ze zdjęciami. Jest niezwykle ważna.
4. OCZY - ponoć są zwierciadłem duszy. A na pewno są zwierciadłem emocji. Psy też to wiedzą.
5. PYSK - jest śmiercionośną bronią psa. Są tam zęby zdolne zabić i rozszarpać inne zwierzę. I psy o tym doskonale wiedzą. To tak jakby ludzie chodzili po świecie z karabinami maszynowymi przyrośniętymi do czoła. I sterowanymi myślami. Wyobraź to sobie. Na co byś patrzył jakbyś w takim świecie zbliżał się do drugiego człowieka? Na oczy i na ten karabin, prawda? Chciałbyś wiedzieć czy jest zabezpieczony, odbezpieczony, załadowany, rozładowany, a może jest bezzębny... to znaczy bez nabojów. No więc dlatego psy patrzą na pysk. I dlatego szczerzą zęby jak chcą być groźne. To tak jakby mówiły: "Moje uzi jest naładowane i gotowe do strzału. Zbliż się, a pociągnę za spust!"
6. CAŁA RESZTA - bo cała reszta też jest ważna. Ale dopiero jak zrobisz "Ufff!!" kiedy się upewnisz, że ten drugi nie chce Cię zabić.

NO!

To teraz, na koniec, mam pytanie: widzisz tu ogon? Widzisz ocenę, czy pies merda ogonem? Nie widzisz? Ja też nie. Bo ogon, mój drogi Czytelniku, jest ważny. Ale nie przy powitaniu.

A na koniec jeszcze jedno, bardzo ważne, napiszę wyraźnie, bo boję się, że się tego nie dopatrzysz między wierszami:

Przy ocenie innego psa, nasze psy WIEDZĄ LEPIEJ. Wiedzą lepiej, bo oprócz oceny wzrokowej zrobiły już dawno ocenę węchową i słuchową. Więc NAJLEPSZYM WSKAŹNIKIEM SYTUACJI JEST TWÓJ PIES! Poluzuj smycz (napinając ją, nakładasz presję, która może w jednej chwili wszystko wysadzić w powietrze) i UWAŻNIE OBSERWUJ WŁASNEGO PSA, pilnując przy tym własnego tętna i oddechu (pies cały czas je słyszy). Pamiętaj, że TWOJE ZDENERWOWANIE nakłada ogromną presję na Twojego psa i też może wszystko wysadzić w powietrze, nawet bardziej niż napięta smycz. Jeśli nie widzisz śladów napięcia u swojego psa, bez obaw podejdźcie przywitać się z tym drugim. O ILE TWÓJ PIES TEGO WŁAŚNIE CHE oczywiście. Bo może nie chcieć. To nie robot. Nie musi kolegować się ze wszystkimi na świecie.

Komentarze

  1. 22 year-old Legal Assistant Harlie Saphin, hailing from Listuguj Mi'gmaq First Nation enjoys watching movies like Joe and Crocheting. Took a trip to The Sundarbans and drives a Ferrari F2004. znajdz to

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Hej! Dzięki że zdecydowałeś się skomentować ten post. Proszę nie używaj wulgaryzmów ani mowy nienawiści. Każdy komentarz jest przeglądany pod tym kątem przez moderatora, zanim stanie się widoczny. Pozdrowienia!