Instynkt - czy to się da wyłączyć?

Mam nadzieję, że podobały Ci się posty z MOWĄ CIAŁA. Będziemy ją jeszcze ćwiczyć, więc możesz liczyć na więcej. Dopiero liznęliśmy temat, a zarówno ja jak i moje psy wierzymy, że bez znajomości mowy ciała, nie da się sensownie funkcjonować wśród czworonogów. A  co gorsza one nie mogą sensownie funkcjonować wśród nas!
Ale dziś robimy przerwę, bo są tematy, które musimy ogarnąć zanim rozprawimy się do końca mową ciała. Tych tematów jest sporo, ale chyba najważniejszym z nich jest: INSTYNKT.


 Często używamy tego słowa. Ktoś (niekoniecznie pies) coś robi instynktowne, lub instynktownie reaguje. Komuś instynkt coś podpowiada, Pies ma instynkt łowiecki, albo stadny. Chłopiec instynktownie kopnął piłkę, kiedy potoczyła się pod jego nogi, a jego tato instynktownie pobiegł do kuchni żeby uratować zupę przed wykipieniem... (wiem, stereotyp mówi o mamie w takiej chwili, ale ja  nie znoszę stereotypów).
I chyba przez to, że mówimy tak bardzo często, pojęcie instynktu trochę się nam rozmyło i czasem już sami nie wiemy jak to z nim jest. A jeśli tego nie wiemy, to jak mamy poradzić sobie ze zwierzęciem, którego zachowania bardzo często są instynktowne? W dodatku zwierzęciem drapieżnym.

No dobrze. Więc jak przystało na naukowców, zacznijmy od definicji (wszystkie cytaty pochodzą z encyklopedii PWN, którą możesz sam sobie przeczytać tutaj: https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/instynkt;3914908.html):

"instynkt [łac. instinctus ‘podnieta’, ‘popęd’], biologicznie uwarunkowana genetycznie dziedziczna zdolność zwierząt i ludzi do wykonywania łańcucha różnych rodzajów zachowania się, napędzanych przez popędy i sterowanych przez odpowiednie bodźce zewnętrzne, prowadzących do skutków koniecznych dla życia osobnika lub utrzymania gatunku."

Czyli instynkt jest:
1) Uwarunkowany biologicznie
2) Przekazywany genetycznie

Czy to jest ważne? No raczej. Na przykład kolor oczu… Też jest uwarunkowany biologicznie i przekazywany genetycznie. I spróbuj go zmienić. Da się? Nie. Tak jak instynktu.
Jeśli więc ktoś czyta tego bloga w nadziei, że powiem jak oduczyć psa instynktu prokreacyjnego, łownego, czy nie daj Boże pobierania jedzenia, może przestać, bo:

INSTYNKTU NIE DA SIĘ ODUCZYĆ

Tak jak nie da się w procesie nauki zmienić koloru oczu.
Więc co?
Twój pies, który ma instynkt łowiecki już nigdy nie zacznie wracać na przywołanie?
Zacznie, zacznie…
Spokojnie…

Znacie paradoks zmiany? Jest coś takiego. To taka zasada psychologiczna, bardzo mądra zresztą, która znakomicie ułatwia życie jak się ją zna i stosuje. Mówi ona że jeśli chcesz coś zmienić, to najpierw musisz ZAAKCEPTOWAĆ status quo. Tak. Zmiana zaczyna się od akceptacji. Dziwne, nie? Ale prawdziwe, bo jeśli zmianę zaczniesz od zanegowania, to donikąd nie zażeglujesz. Wzbudzisz co najwyżej bunt na pokładzie i wylądujesz w chybotliwej beczce na środku oceany. Bez zapasu rumu...
Dlatego to właśnie jest nasz pierwszy krok, do którego, mam nadzieję, zaczniesz pracować nad tym, aby Twój pies zaczął przychodzić na przywołanie: zaakceptuj fakt, że drzemią w nim instynkty, których się nie da oduczyć. A skoro tak, to trzeba z tego wybrnąć inaczej. Zastanówmy się, czy profesorowie od neurofizjologii zostawili nam jakieś małe furteczki, przez które da się przemycić skuteczne "do mnie!"

Co jeszcze wiemy o instynkcie (cyt. PWN):

"Zachowanie się instynktowe składa się zawsze z 2 etapów: fazy przygotowawczej, często łańcuchowej (np. wędrówka rozrodcza–wybór terytorium–zbieranie materiału na gniazdo), zwanej zachowaniem się apetencyjnym (zachowanie typowe dla fazy przygotowawczej), oraz fazy końcowej, zaspokajającej — tzw. działania spełniającego (konsumacyjnego).
(…)Prócz pierwszego ogniwa, czysto popędowego, działanie instynktowe jest wyzwalane przez charakterystyczny, upostaciowany kluczowy bodziec lub wyzwalacz, który pobudza mechanizm wyzwalający"


I SUPER!
Dziękujemy panom Profesorom!!
Bo ta część jest mega ważna jeśli chodzi o przywołanie.

Czyli wiemy już, że:
  1. Żeby pojawił się instynkt potrzebny jest WYZWALACZ (a jeśli nie będzie wyzwalacza, to nie będzie instynktu)
  2. Pierwszym etapem zachowania instynktownego jest faza przygotowawcza  czyli ZACHOWANIE APETECYJNE (nie mam pewności, ale myślę, że to słowo pochodzi od „apetytu”. Najpierw Twój pies nabiera apetytu na świeżego, tłuściutkiego perkoza, a potem…)
  3. A potem następuje drugi etap, faza końcowa, czyli ZACHOWANIE SPEŁNIAJĄCE (ta nazwa pochodzi od "spełnienia", czyli takiego błogiego uczucia samozadowolenia, w którego trakcie uwalniają się hormony nagrody) – Twój pies rusza w pościg za zwierzyną.
Nie będę Cię dalej męczyć definicją PWN i uproszczę co tam dalej jest napisane. Bo to ważne rzeczy są:

Ad 1) WYZWALACZ
Mam w tym temacie dwie wiadomości: dobrą i złą. Jako Polka zacznę od złej (Brytyjczyk by zaczął od dobrej, a złej w ogóle by nie powiedział):

Wiadomość zła (nie bardzo zła. Trochę zła):
W bardzo szczególnych sytuacjach zachowanie instynktowne może wystąpić w ogóle BEZ WYZWALACZA. Czyli pies (choć prawdopodobnie raczej wilk) może popędzić za sarenką, która nie istnieje, której nie widział, nie czuł zapachu ani w ogóle nic. Ale może się tak stać tylko jeśli popęd jest bardzo silny! Na przykład drapieżnik jest bardzo głodny. (obserwowano bardzo głodne ptaki, które ganiały nieistniejącego robaka). Nie jestem pewna, czy tu chodziło o popęd czy o chaluny z głodu, ale tak czy owak, nauka zna takie przypadki. Więc teoretycznie może tak być, że wyzwalacza nie było, a polowanie jest. Ale prawdę mówiąc nasze psy nie bywają śmiertelnie głodne. Dlatego od teraz przyjmujemy, że KAŻDY PIES MA SWÓJ WYZWALACZ, tylko nie u każdego to samo jest wyzwalaczem.
Ale jest tu kruczek. Nazywa się dopamina. Mówi się, że jeśli pies raz zabił, będzie zabijał znowu (o mordercach patologicznych, np. tych którzy mordują na tle seksualnym mówi się zresztą to samo). Wiesz czemu? Bo ilość dopaminy i oksytocyny w fazie spełniającej instynktu jest tak ogromna, że dla niektórych psów (i ludzi) jest to uzależniające. Może się wiec zdarzyć, szczególnie młodym psom (tak jak uzależnienie się od narkotyków zdarza się szczególnie młodym ludziom), że wyzwalacz jest niewielki, a dochodzi do zachowania instynktownego (np. prób kopulacji z suczką, choć ta nie ma rui, czy pościgu za innym zwierzęciem, na które pies normalnie by nie polował, np. za dzieckiem).

Dlatego zapamiętaj:
1. Im mniejszy popęd tym mniej chętnie ulegamy instynktowi. Niby oczywiste... Starsze psy niekoniecznie zechcą uczestniczyć w bójce z innym psem w nadzieli na kopulację z suczką, bo mniejszy poziom testosterony zmniejsza ich popęd. Jeśli pies nie jest głodny, mniej chętnie poleci za sarną na polowaniu. Być może nie karmisz psa przed spacerem, bo kiedyś na tresurze usłyszałeś, że głodny pies chętniej będzie wykonywał polecenia w zamian za smaczki. I teraz stosujesz to również ćwicząc przywołanie na spacerach. A potem się dziwisz, że pies leci w las za sarną (duuużo jedzenia) zamiast przyjść kiedy go wołasz (mało jedzenia). Wyzwalacz w postaci sarny mocniej działa na głodnego psa niż na sytego. Aby więc zminimalizować ryzyko ucieczki warto NAKARMIĆ PSA przed spacerem (zachowując mniej więcej 1 - 2 godzinny odstęp czasu. Nie dotyczy to też wymagających treningów wysiłkowych, kiedy trzeba uważać z karmieniem ze względu na ryzyka zdrowotne). Wiem, zamierzasz z nim ćwiczyć, słyszałeś coś innego, na tresurze gadali, ktoś-coś na innym blogu... JA moje psy zawsze karmię kiedy idziemy w środowisko, w którym mogą zetknąć się z wyzwalaczem. Od bardzo wielu lat. I moje przychodzą na przywołanie.
2. Warto zrobić wszystko (szczególnie w przypadku młodego zwierzęcia), żeby pies nie zakosztował rozkoszy spełnienia instynktu. Bo jeśli zrobi to raz i będzie mu dobrze, to szansa, że zechce to powtórzyć jest o wiele większa! Tak jak z seksem...

Wiadomość dobra (tym razem bardzo dobra):
Okazuje się, że:

"mechanizmy wyzwalające, nawet wrodzone, też mogą podlegać modyfikacji, zwłaszcza przez wpajanie"

HA! BINGO!
Czyli można WPOIĆ PSU, żeby NIE REAGOWAŁ na wyzwalacz! (to się nazywa WYGASZENIE i będzie o tym osobny post).
Czyż to nie świetna wiadomość?! Świetna, bo jest furtka do tego całego instynktu. Ale to nie znaczy, że robota będzie łatwa...

Ad 2) FAZA APETECYJNA
Też daje wiele możliwości. Naukowcy odkryli bowiem, że zachowania tej fazy są elastyczne, dzięki uczeniu się oraz myśleniu obrazowo-ruchowemu. A jeśli zachowania są elastyczne, to MOŻEMY JE KSZTAŁTOWAĆ. Na przykład powiedzieć psu, żeby do nas przyszedł zamiast ruszać w las. Nie będzie to takie proste oczywiście, ale jak widzicie, mamy sporo furtek, dzięki którym nasze "do mnie!" dotrze do psa.

Ad 3) ZACHOWANIE SPEŁNIAJĄCE
Tu niestety sprawy się maja kiepsko. Zachowanie spełniające jest sztywne i nie możliwe do modyfikacji. W trakcie polowania zachowaniem spełniającym jest pogoń za zwierzyną. Będę Wam o tym opowiadać kiedy dojdziemy do sekwencji łownej. Na razie MEGA WAŻNE jest żeby zapamiętać, że zachowania spełniające NIE DAJĄ SIĘ MODYFIKOWAĆ.Czyli jeśli Twój milusi, malusi piesiunio właśnie goni sarnę w celu zabicia, to prawdopodobieństwo, że da się odwołać jest bliskie zeru. Nie, nie jest zerowe i opowiem Ci o tym więcej w innych postach, ale jest bardzo trudne i wiele zależy od psa, Ciebie i tego jak trenujecie. Więc generalnie należy założyć, że się nie da. Dlatego najważniejszą rzeczą jakiej się powinieneś nauczyć do skutecznego przywołania jest rozpoznanie fazy aptetecyjnej i odwołanie najpóźniej w tej fazie. Bo sekundę później będzie za późno. Dlatego ja i moje psy wkładamy tak dużo pary, żeby pokazać Ci  psią mowę ciała. No, między innymi dlatego. I dlatego zachęcamy do czytania tych postów, nawet jeśli ich nie lubisz (w co wątpię. Przecież są świetne).
Przejście między fazą apetacyjną a zachowaniem spełniającym jest nagłe. Nie dzieje się kilka minut, tylko jest to zmiana prawie binarna (czyli dwufazowa, jak zapalenie i zgaszenie światła). W kolejnym poście, w następną środę napiszę o dwóch trybach działania mózgu. Zobaczysz, że wejście w tryb reaktywny odbywa się nagle, nie płynnie. I to jest bardzo ważne, bo w jednej sekundzie pies ma pełny kontakt z Tobą i otoczeniem i jest "odwoływalny", a w kolejnej już jest "ślepy i głuchy". I nic nie zrobisz. Jeśli uważasz, że temat dotyczy Twojego psa, to koniecznie zajrzyj tu w następną środę, będziemy kontynuować.
W fazie spełniającej mózg zalewa fala hormonów. I mówiąc "fala" mam tu na myśli prawdziwe tsunami. Jeśli przeżyłeś kiedyś mega-orgazm to wiesz o czym mówię - orgazm jest właśnie przykładem zakończenia fazy spełniającej. Jednak endorfiny zaczynają krążyć we krwi jeszcze przed kulminacją (i właśnie dlatego fazy spełniającej nie da się przerwać). I to też ma poważne konsekwencje, o których już wyżej wspomniałam. A mianowicie: jest uzależniające. Jeśli pies (lub człowiek) raz zacznie i otrzyma tą swoją potężną hormonalną nagrodę, to będzie dążył do tego, aby takie zachowanie powtarzać jak najczęściej w nadziei na to samo. Stąd mamy psy zafiksowane na jakąś zabawę, np. piłeczkę, inne, które wiecznie uciekają i próbują polować na kury sąsiadów, mamy morderców myszy i gryzoni lub saren na polach, mamy "gwałcicieli recydywistów", którzy bardzo chętnie zajmą się poduszką lub nogami gości. Trzeba też pamiętać co się dzieje, kiedy zachowanie spełniające nie znajduje pełnego spełnienia. Tak, dokładnie jest tak jakby seks był zawsze bez orgazmu. Dochodzi do frustracji, depresji, dysfunkcji. Dlatego najlepiej dla Twojego psa jeśli nigdy nie pozna smaku hormonalnego tsunami. Bo jeśli raz tego zakosztuje, już na zawsze może pozostać "niepijącym alkoholikiem".

 Zapamiętaj:
1. Fazy spełniającej nie da się modyfikować. Jak się zacznie to musi się skończyć.
2. W fazę spełniającą wchodzi się nagle, nie płynnie. Moment przejścia to ułamek sekundy. To chwila, kiedy mózg przestawia się w tryb reaktywny. Zajrzyj tu w kolejną środę, żeby przeczytać więcej.
3. W fazie spełniającej, mózg zalewa fala endorfin, od których łatwo sie uzależnić. Pies, który tego zakosztował, zechce to powtarzać. Jeśli faza spełniająca powtarza się wielokrotnie bez ostatecznego spełnienia, może to prowadzić do zaburzeń behawioralnych. Dlatego najlepiej nigdy nie pozwolić psu, aby się zdarzyło.

I w tym miejscu czas na małą dygresję, nie o psach, a o ludziach, więc nie czytaj jak nie chcesz:
Nie znoszę i nie akceptuję myślistwa i nie mam żadnego szacunku do nikogo kto zabija zwierzęta dla zabawy. Wystarczyłoby zadbać o populację drapieżników w Polsce, żeby mieć zdrową i dobrze uregulowaną populację roślinożerców i żadne strzelby z teleskopem nie byłyby potrzebne. Jednak umiem sobie wyobrazić jak się czują myśliwi zabijając zwierzęta. Niestety instynkty tkwią w starych strukturach ludzkiego mózgu (zapraszam w przyszłą środę, będzie też i o tym), dlatego kora mózgowa, a więc nasz umysł, ma tu mało do powiedzenia. Jak ktoś raz zabije, będzie to chciał zrobić znowu. Tak, człowiek tak samo jak pies... I prawdę mówiąc to jest jeden z powodów, dla których gardzę myśliwymi - bo czyż powstrzymywanie instynktów nie jest naszą zdobyczą cywilizacyjną? Ludzie, którzy gwałcą, bo nie potrafią powstrzymać popędu seksualnego są godni pogardy. Społeczeństwa, choć się do tego nikt głośno nie przyzna, gardzą ludźmi z nadwagą, bo powszechny (i nieprawdziwy) pogląd zakłada, że to są ludzie którzy nie potrafią powściągnąć instynktu pokarmowego (dodam, że to wielki mit i nie prawda, bo większość problemów związanych z otyłością wynika z innych przyczyn niż niepohamowane obżarstwo). Dlaczego więc tak łatwo wybaczamy tym, którzy folgują instynktowi zabijania, nie w imię głodu, tylko dla uzyskania fali endorfin zalewających mózg? Dla czystej chwili przyjemności. Taki orgazm. Nawet grupowy. Czym taka osoba różni się od narkomana czy alkoholika w fazie ciągu? Dlaczego na tą formę realizacji instynktów jako społeczeństwo zgadzamy się tak łatwo? Czemu "koła łowieckie" w ogóle są legalne, mają swoje lobby sejmowe i kościelne?? Może idąc tym tropem zalegalizujmy gwałty? I narkotyki?
 Uf... Przepraszam, ale musiałam to z siebie wyrzucić. Wiem, że pewnie nie zyskałam sobie przychylności w pewnych grupach, ale trudno. Ja myślistwu mówię NIE. A nawet krzyczę. A, że to mój blog, to mogę!


Ale wracając do INSTYNKTU. Wiesz już jak działa. To teraz jeszcze jakie mamy instynkty. Nie, nie dowolne. Ściśle określone. Oto one:
  1. Pokarmowy (zdobywanie jedzenia i pożywianie się)
  2. Pobierania wody
  3. Pobierania soli mineralnych (np. lizanie lizawek przez sarny, albo jedzenie czekolady przez kobiety w "te dni")
  4. Pielęgnacji ciała
  5. Rozrodczy i opieki nad potomstwem
  6. Terytorialny (jest określany jako część rozrodczego, ale dla ułatwienia wpisuję go osobno, bo… wiadomo)
  7. Snu
  8. Jest jeszcze jeden, oddychanie u zwierząt wtórnie wodnych, czyli np. fok albo delfinów, ale o nim nie będziemy gadać, więc zapisałam italic'iem
A więc, nie licząc ostatniego, który nie jest ważny dopóki na spacery wyprowadzasz psa, a nie orkę, siedem. Jak siedem grzechów głównych. Nie będę tu robić wykładu, ale jak się dobrze nad tym zastanowić, to nieźle się to mapuje.

Zauważ, że wszystko co nie zostało tu wymienione NIE JEST INSTYNKTEM. A więc nie dotyczą tego fazy instynktu, ani żadne z reguł, które opisaliśmy!
Nie ma czegoś takiego jak instynkt obronny czy samozachowawczy. Albo instynkt przetrwania. Takie zachowania to zespół złożony z odruchów i różnych instynktów. Nie ma czegoś takiego jak instynkt stadny! To również zespół zachowań (w dodatku bardzo szczególnych i na pewno Ci o tym opowiem, bo to ma dużo wspólnego z pseudo-hodowlami). Nie ma instynktownego strachu. Nie istnieje instynktowne unikanie przez psy pewnych osób, np. mężczyzn lub dzieci.
A skoro to wszystko to nie są instynkty, to w wielu przypadkach będzie nam dużo łatwiej zmodyfikować te zachowania, prawda?
Zajmiemy się tym w odpowiednim momencie.

PS.
Przepraszam, że nie ma zdjęć obrazujących instynkt. Moje psy są trenowane, żeby mu nie ulegały. A jeśli już ulegają, to ja robię wtedy coś innego niż zdjęcia... Więc dziś wyjątkowo tylko jeden obrazek, ale za to wzbogacony moją znakomitą inwencją twórczą.

Komentarze

  1. Zdjęcie rewelacyjne :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki! Musiałam kurę dorysować bo Bonita ma zakaz polowania. I póki co się stosuje :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Czytam posty, wracam do nich, żeby odświeżać i porządkować wiedzę. Jest jeszcze tyle rzeczy, które chciałabym wiedzieć, tyle pytań rodzi się podczas czytania. Zauważam też swoje dotychczasowe błędy. Bardzo chciałabym pomóc swojemu psu i lepiej się z nim komunikować. Na chwilę obecną zastanawia mnie najbardziej jak uspokoić psa. Czekam na kolejne wpisy! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma jednej wspólnej recepty na wszystkie sytuacje kiedy trzeba uspokoić psa. To zależy od kontekstu, a jeśli pies już wszedł w tryb reaktywny to uspokojenie może nie być możliwe. Proszę zajrzeć do postu "MOWA CIAŁA- co jest ważniejsze, głowa czy ogon?". Tam piszę o tym jak psy czytają nasze emocje i stan ducha. Bardzo często żeby uspokoić psa wystarczy zapanować nad własnymi emocjami. To działa cuda. Oczywiście to nie jest panaceum, i czasem nie wystarczy. Ale to jest warunek konieczny. Pies się nie uspokoi jak my jesteśmy zdenerwowani, więc cokolwiek będzie dalej i tak trzeba zacząć od siebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. 21 yr old Office Assistant IV Glennie Ruddiman, hailing from Maple enjoys watching movies like Laissons Lucie faire ! and Board sports. Took a trip to Sceilg Mhichíl and drives a Sebring. odwiedz strone

    OdpowiedzUsuń
  6. 34 yrs old Information Systems Manager Taddeusz Sandland, hailing from Madoc enjoys watching movies like Mystery of the 13th Guest and Machining. Took a trip to Carioca Landscapes between the Mountain and the Sea and drives a 600SEC. moja firma

    OdpowiedzUsuń
  7. 54 year-old Paralegal Deeanne Franzonetti, hailing from Vanier enjoys watching movies like Nömadak TX and Crocheting. Took a trip to Zollverein Coal Mine Industrial Complex in Essen and drives a Mirage. dlaczego nie sprawdzic tutaj

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Hej! Dzięki że zdecydowałeś się skomentować ten post. Proszę nie używaj wulgaryzmów ani mowy nienawiści. Każdy komentarz jest przeglądany pod tym kątem przez moderatora, zanim stanie się widoczny. Pozdrowienia!