Wzmocnienie - czyli jak nauczyć psa (nie)grzeczności
Masz niegrzecznego psa? To zajrzyj tu koniecznie. Bo ten post jest o tym, jak tresujesz psa do bycia niegrzecznym, choć chciałeś odwrotnie!
Słyszałeś kiedyś o Pawłowie? Jeśli nie, to zajrzyj do Wikipedii (tutaj). Pawłow to był rosyjski naukowiec, fizjolog i prawdziwy potwór. Żył na przełomie XIX i XX wieku i prowadził eksperymenty na psach, niektóre bardzo brutalne. Jednak muszę przyznać, że choć jego metod nie pochwalam (a ściślej mówiąc popadam w rozpacz kiedy o nich myślę), to cenię wyniki jego prac, wśród których najgłośniejsza jest sprawa warunkowania.
I dziś właśnie rozkminimy ten temat, bo jest bardzo ważny zwłaszcza w Akademii Psów z Piekła Rodem. Warunkowanie bowiem sprawa, że Twój pies bardzo szybko uczy się być niegrzecznym. Nawet wtedy, kiedy Ty chcesz nauczyć go czegoś całkiem przeciwnego. Szczególnie wtedy!!!
Mamy 4 typy warunkowania:
WZMOCNIENIE POZYTYWNE
Czym jest wzmocnienie pozytywne? Jest to warunkowanie zachowania poprzez dołożenie pozytywnego bodźca. Czyli po prostu NAGRODA! Wyobraź sobie, że grasz w Lotka. I za każdym razem wygrywasz. Będziesz chętnie grał, prawda? Bo nagroda sprawia, że chcesz powtarzać tę czynność. I nie ma w tym nic złego. Tak działa mózg i bez tego, nie byłoby życia na ziemi. A ponieważ to jest mechanizm ewolucyjny, mają go również psy. Jeśli wykonanie jakiejś czynności przyniesie im natychmiastową korzyść, będą chętnie tę czynność powtarzać. Na przykład jeśli pies usiądzie na komendę "siad" i otrzyma smakołyk, kolejnym razem kiedy usłyszy tę komendę znów usiądzie w nadziei na nagrodę.
No dobrze, ale trochę mnie już znasz i wiesz, że nie pisałabym o tym, gdyby nie pewien kruczek... Tkwi on w słowie NAGRODA.
Zastanówmy się przez chwilę, co może być dla psa nagrodą?
Dlatego nasza uwaga skierowana na psa jest wielkim pozytywnym bodźcem. Ogromną NAGRODĄ! Ale przecież wiemy, że jeśli jakieś zachowanie daje w wyniku nagrodę, to dochodzi do WZMOCNIENIA POZYTYWNEGO. A wynikiem wzmocnienia pozytywnego jest chęć powtórzenia działania, żeby znów dostać nagrodę! No to teraz zastanówmy się jak to działa.
Załóżmy że właśnie wracasz ze swoim psem od groomera. Wywaliłeś trzy stówki, ale i tak jesteś w zachwycie, bo Twój pupil wygląda i pachnie jak miliom dolarów. Najlepiej wydane trzy stówki w tym miesiącu. I nagle dostrzegacie największą, najbrudniejszą i najbardziej śmierdzącą kałużę w całej galaktyce. To znaczy, najpierw dostrzega ją Twój pies. A Ty dostrzegasz ją kiedy on...
i po chwili...
I co wtedy robisz? No co?
Krzyczysz! Wrzeszczysz, drzesz się, machasz rękami, wyklinasz, mierzysz wzrokiem i używasz miliona słów, w tym siedmiuset tysięcy niecenzuralnych, żeby opisać obrazowo swój stan emocjonalny!
A co to jest dla psa? Dla psa to jest ekstra! Podwójna szóstka w Lotka. Nie dość, że wlazł w kałużę, to jeszcze Ty zobaczyłeś jaką świetną miejscówkę wyszukał i chcesz się przyłączyć! Przykładasz uwagę do zachowania! Wzmacniasz pozytywnie! I masz jak w banku, że następnym razem jak zobaczy kałużę, to nie tylko w nią wlezie, ale stanie na samym środku patrząc na Ciebie, żeby sprawdzić czy WIDZISZ! I PODZIWIASZ! A może ZAZDROŚCISZ!
O tak:
Albo inny przykład:
Twój szczeniak nauczył się nowej zabawy. Bierze w pysk miskę z wodą i wylewa. I za każdym razem jak to robi, Ty patrzysz na niego i krzyczysz: "Coś ty zrobił? Nie wolno wylewać wody z miski! Nie dość, że ścieram Twoje siki, to jeszcze wodę! Przecież ten parkiet tego nie wytrzyma! Nie możesz się pobawić jak grzeczny pies?! Musisz broić za każdym razem, kiedy na pięć sekund spuszczam cię z oczu?!". I lecisz ścierać kałużę, bo przecież parkiet! A Twój szczeniak przygląda się temu z przekrzywionym łebkiem i wielkim uśmiechem na pycholku. Świetna sprawa! Jest akcja: wylanie wody i jest efekt: Pani mówi do mnie, rusza się z kanapy, odkłada komórkę i wyciera, a ja mogę jej wyrywać mopa. Bosko po prostu! Bądź pewny, że jak tylko napełnisz miskę wodą i odejdziesz Twoje cwane szczenię znów zrobi jezioro na parkiecie (ten przykład zadziałałby identycznie jeśli zamiast wylewania wody z miski mówilibyśmy o robieniu siusiu na parkiet przez psa w wieku, w którym ma już kontrolę nad swoim pęcherzem). Ja w ten sposób skutecznie nauczyłam Baltusia wylewania wody z miski na podłogę w dużym pokoju. A wierz mi, że oduczenie przychodzi znacznie trudniej niż nauczenie. Zaraz Ci o tym opowiem.
Ale może jeszcze kolejny przykład:
Pies kradnie Twojego buta i z nim ucieka. Co robisz? No oczywiście gonisz za nim! I krzyczysz jeszcze: "Oddaj buta zarazo jedna, to moje najlepsze szpilki, kosztowały majątek i miałam je na sobie tylko raz!". Myślisz, że on rozumie co mówisz? On tylko wie, że odkrył nowy rodzaj świetnej zabawy, w której bardzo chętnie uczestniczysz! Teraz żadne buty w domu nie są bezpieczne...
I nie, niestety to nie koniec.
Pomyśl chwilę, przecież nagrodą może być też JEDZENIE.
Taki przykład:
Zostawiłeś na blacie w kuchni rondel z pieczenią na obiad dla czterech osób. A kiedy na chwilę wyszedłeś z pokoju, pies pokonał lęki i trudności, wspiął się na blat i wyżarł pieczeń! Była akcja i nagroda! Teraz żadne jedzenie pozostawione choćby na chwilę na kuchennym blacie nie jest bezpieczne. Twój pies właśnie poznał przyjemność płynącą ze skutecznej kradzieży! Możesz być pewny, że następnym razem znów spróbuje.
Albo proszę bardzo: Twój pies żebra i dostaje kąsek dla świętego spokoju. Jest akcja i jest nagroda. Jak myślisz, co zrobi kiedy następnym razem weźmiesz sobie serniczka, żeby go zjeść przy "Grze o Tron"?
Idźmy dalej:
Twój pies szykuje się do polowania. Przegapiasz właściwy moment, wydajesz komendę "do mnie" zbyt późno. Pies ją ignoruje i leci za zającem. I go dopada i zabija!
Masz przechlapane. Właśnie nauczyłeś psa, że zignorowanie Twojej komendy daje większą korzyść niż jej posłuchanie. Ja to nazywam "psuciem komend". Dlatego, od wielu miesięcy rozmawiam z Tobą i próbuję Ci pokazać kiedy jest ten właściwy moment na odwołanie psa. Bo jeśli raz zrobisz to za późno, to właśnie nauczyłeś psa niesłuchania przywołania.
STRASZNE, prawda? Już widzę jak robisz rachunek sumienia i myślisz ile razy wzmocniłeś niewłaściwe zachowanie. I już wiesz, czemu Twój pupil tak chętnie kradnie buty. Albo pieczeń. Albo sika w domu, choć już jest duży... Nie martw się, wszyscy czasem popełniamy błędy. Ja popełniłam ich mnóstwo. Możesz o nich poczytać w moich książkach z serii "Psy z piekła rodem" (szczegóły tutaj). Niestety nie mam dla Ciebie dobrych wieści. Bo do mechanizmu wzmocnienia pozytywnego, ewolucja dołożyła bonus. Jest nim:
WZMOCNIENIE NIELINIOWE
Okazuje się, że jeśli w wyniku jakiejś czynności otrzymamy wspaniałą nagrodę, ale nie zawsze, tylko czasem, to będziemy jeszcze bardziej skłonni powtarzać tą czynność niż gdyby nagroda była zawsze.
Czyli jeśli raz wygramy w Lotka milion, to chętniej będziemy znów próbować, niż jeśli za każdym razem będziemy wygrywać dziesięć złotych. Nawet jeśli policzymy, że te dziesięć złotych przez całe życie uzbiera się w znacznie więcej niż milion...
A to znaczy, że jeśli nagroda jest atrakcyjna, to wystarczy, że pojawi się raz, a pies będzie niestrudzenie powtarzał czynność, w nadziei, że nagroda pojawi się znowu!
Jeśli ucieknie przez płot i zadusi kurę sąsiada, to za jakiś czas znów spróbuje, i będzie próbował, i próbował, choć następnym razem nie uda mu się z kurą.
Jeśli raz zabije w trakcie polowania to będzie polował w nadziei na powtórzenie tego sukcesu. I zabije za każdym razem kiedy dogoni.
Jeśli uda mu się zakraść do kuchni i zeżreć pieczeń zanim się zorientujesz, to nawet jeśli następnym razem zauważysz i go przegonisz, on znów spróbuje. I znowu, i znowu.
Jeśli zignoruje Twoje "do mnie" i ucieknie, i będzie miał świetną zabawę, to kolejnym razem też Cię zignoruje. Nawet jeśli zabawa nie będzie już taka świetna. Ale i tak spróbuje.
Jeśli nasika na środek pokoju, a Ty polecisz sprzątać i będzie fajnie, dużo gadania, mop i w ogóle, to za jakiś czas znowu to zrobi. Masz to jak w banku.
Taka sytuacja...
No więc co? Co z tym robić panie Pawłow?! Czy jesteśmy skazani na porażkę wychowawczą? Już po nas? Zasikany parkiet, uciekający pies, pożarta pieczeń? Nie... nie jesteśmy tak całkiem bezradni. Pawłow torturował i uśmiercił wiele psów, żeby dać nam kilka opcji. Jedną z nich jest:
WYGASZENIE POZYTYWNE
No cóż. Możemy zastosować wygaszenie pozytywne. Nazwa jest myląca, bo nie ma w tym nic dobrego. Wygaszenie pozytywne to nic innego, jak dołożenie czegoś przykrego, żeby pies wygasił zachowanie, które nam się nie podoba. Czyli po prostu KARA. Co możemy zrobić? Och, w karaniu to my jesteśmy dobrzy. Mamy tu wielką wyobraźnię... Możemy nawrzeszczeć na psa. Możemy go uderzyć! Możemy, jak Pawłow porazić go prądem... Możemy...
Ale nie!
Nie możemy!!
Jest ku temu wiele powodów, ale najprostszy jest taki, że karanie też wymaga przyłożenia uwagi. Może się wiec okazać, że z punktu widzenia psa, kara nie jest karą tylko nagrodą, a my zamiast wygasić, wzmocnimy zachowanie!
Kary mają też inne konsekwencje - pies może nie zauważyć relacji między karą a swoim zachowaniem, jeśli między jednym a drugim upłynęło dużo czasu. Na przykład karanie psa kiedy wróciłeś do domu i zastałeś zasikany parkiet i rozszarpaną kanapę może dla psa znaczyć tyle, że ukarałeś go za to, że podszedł się przywitać. To samo kiedy pies ucieknie Ci na spacerze, a kiedy w końcu przyjdzie Ty na niego nawrzeszczysz. Bez sensu to jest. Nawrzeszczałeś za to że przyszedł!
Kary rujnują relację z Twoim psem, niszczą zaufanie, które jest niezbędne jak fundament i na nim budujesz całe wychowanie. Zmniejszają pewność siebie psa, powodują lękliwość. Wyzwalają zachowanie pasywne czyli tak zwaną wyuczoną bezradność.
Zapomnij o wygaszeniu pozytywnym. Zamiast tego teoria warunkowania proponuje inny mechanizm. Nie jest prosty. Wymaga czasu. Wymaga konsekwencji. Wymaga żelaznej dyscypliny. Wymaga, żebyś się zchilloutował kiedy na środku dużego pokoju tkwi wielka paruąca psie kupa. Wymaga... Wymaga dużo. Ale daje efekty. I nie jest karą. Choć właściwie... dla kochającego psa może być karą największą. Jest to:
WYGASZENIE NEGATYWNE
Czyli "zabranie" nagrody, które ma na celu wygaszenie niepożądanego zachowania. A dla nas oznacza to po prostu IGNOROWANIE NIEWŁAŚCIWYCH ZACHOWAŃ.
Baltuś właśnie wylał miskę z wodą na środek pokoju. Oglądam "Breaking Bad". Baltuś stoi roześmiany, ale po chwili mina mu rzednie. Spogląda na mnie zaskoczony. Ani drgnęłam. Nie będzie gadania? Nie będzie mopa? Nie będzie wycierania wody??? Łeeeeeeee! Do dupy taka zabawa! Baltuś spróbuje jeszcze kilka razy. Ale potem da spokój. Bo skoro ja nie uważam tego za ciekawe, to on w sumie też nie! Pobawmy się w coś innego! Ukradkiem sprzątam kałuże, kiedy on wychodzi na siku. Klepki w parkiecie trochę opuchły, ale zanim całkiem odskoczą Baltuś przestanie wylewać wodę. Tą bitwę wygrałam!
Mój szczeniak ucieka z moim butem w pysku. Ale będzie gonitwa! Stoi na środku ogrodu i tylko czeka, aż ruszę za nim. Wstaję leniwie z fotela. Biorę jego ulubioną piłkę i wychodzę do ogrodu. Podrzucam ją sobie, łapię, kopię i za nią biegam. Śmieję się przy tym i ogólnie świetnie się bawię! Jestem bardzo przekonująca, choć za piłką biegam po śniegu w jednym tylko bucie! A drugą stopę mam zamarzniętą i mokrą w samej skarpetce. Baltuś porzuca swoją zdobycz i przyłącza się do mnie. Kradzież butów jest jednak mniej fajna niż zabawa piłką. Bawimy się przez chwilę. Potem prowadzę go do domu. Kiedy pije, idę po buta do ogrodu.
Balto węszy na spacerze. Widzę, że się skrada, już na mnie nie patrzy, świat przestał dla niego istnieć. W ostatniej chwili powstrzymuję się przed wydaniem komendy "do mnie". Już jest za późno. Jeśli krzyknę teraz, nauczę go, że warto mnie ignorować. Wiem, że mój pies nie jest dość szybki, żeby złapać bażanta, więc spokojnie czekam. Kiedy widzę, że rozczarowany rezygnuje z pościgu wołam go i zasypuję smakołykami. Poczekałam na kontakt i dopiero wydałam komendę. A potem ją wzmocniłam nagrodą. A bażant, uchodząc z życiem, wygasił zachowanie łowne mojego psa. Dziękuję bażancie.
Tak to działa. Ja stosuję. Sprawdza się bardzo dobrze.
Więc jeśli masz niegrzecznego psa pamiętaj: nie przykładaj uwagi do złych zachowań, bo tym je nagradzasz. Nie karaj. Ignoruj. Nie zostawiaj pieczeni na blacie. Nie stwarzaj okazji do wzmocnienia kradzieży. A jeśli poczęstujesz psa serniczkiem kiedy żebra, to potem się nie dziw. Wzmocniłeś. Opłaciło się. Będzie żebrał z większym zapałem :-)
I zawsze kiedy dajesz uwagę na jakieś zachowanie pomyśl w kogo zmieniasz swojego psa: w anioła czy w diabła...?
Słyszałeś kiedyś o Pawłowie? Jeśli nie, to zajrzyj do Wikipedii (tutaj). Pawłow to był rosyjski naukowiec, fizjolog i prawdziwy potwór. Żył na przełomie XIX i XX wieku i prowadził eksperymenty na psach, niektóre bardzo brutalne. Jednak muszę przyznać, że choć jego metod nie pochwalam (a ściślej mówiąc popadam w rozpacz kiedy o nich myślę), to cenię wyniki jego prac, wśród których najgłośniejsza jest sprawa warunkowania.
I dziś właśnie rozkminimy ten temat, bo jest bardzo ważny zwłaszcza w Akademii Psów z Piekła Rodem. Warunkowanie bowiem sprawa, że Twój pies bardzo szybko uczy się być niegrzecznym. Nawet wtedy, kiedy Ty chcesz nauczyć go czegoś całkiem przeciwnego. Szczególnie wtedy!!!
Mamy 4 typy warunkowania:
- wzmocnienie pozytywne,
- wzmocnienie negatywne,
- wygaszenie pozytywne,
- wygaszenie negatywne.
WZMOCNIENIE POZYTYWNE
Czym jest wzmocnienie pozytywne? Jest to warunkowanie zachowania poprzez dołożenie pozytywnego bodźca. Czyli po prostu NAGRODA! Wyobraź sobie, że grasz w Lotka. I za każdym razem wygrywasz. Będziesz chętnie grał, prawda? Bo nagroda sprawia, że chcesz powtarzać tę czynność. I nie ma w tym nic złego. Tak działa mózg i bez tego, nie byłoby życia na ziemi. A ponieważ to jest mechanizm ewolucyjny, mają go również psy. Jeśli wykonanie jakiejś czynności przyniesie im natychmiastową korzyść, będą chętnie tę czynność powtarzać. Na przykład jeśli pies usiądzie na komendę "siad" i otrzyma smakołyk, kolejnym razem kiedy usłyszy tę komendę znów usiądzie w nadziei na nagrodę.
No dobrze, ale trochę mnie już znasz i wiesz, że nie pisałabym o tym, gdyby nie pewien kruczek... Tkwi on w słowie NAGRODA.
Zastanówmy się przez chwilę, co może być dla psa nagrodą?
- Skuteczna faza spełniająca instynktu - czyli takie zachowanie instynktowne, które doprowadzi do sukcesu, na przykład polowanie zakończone zabiciem ofiary, albo zaloty zakończone kopulacją (o instynkcie więcej poczytasz w poście "Instynkt - czy to się da wyłączyć" .Bardzo zachęcam. Bez tego trudno zrozumieć psa. I siebie).
- Jedzenie - o tak! Dla wielu psów to wielka nagroda. Możliwe, że dla wszystkich, oprócz mojej Boni, która jedzenie uważa za plebejski zwyczaj niegodny królowych i je tylko kiedy musi. Za to ma inny motywator:
- Głaskanie i pochwały - a jakże! Nawet ja to lubię, więc co się dziwić psom. Obie z Boni śmiemy twierdzić, że pochwały działają lepiej niż jedzenie. Oczywiście wtedy, kiedy zdołałeś zbudować z psem więź i mu na Tobie zależy. A im więź silniejsza tym lepiej kolejny motywator, a więc:
- Uwaga właściciela. Okazuje się, że wcale nie musisz za dużo robić. Już samo danie uwagi psu jest dla niego wielką nagrodą. Nasze psy mentalnie są podobne do trzyletnich dzieci. A każdy kto miał kiedykolwiek kontakt z przyjaźnie nastawionym trzylatkiem zna nieśmiertelne hasło: "POBAW SIĘ ZE MNĄ!", albo "NUDZI MI SIĘ!". A kiedy już pada któreś z tych zdań i potulnie ruszasz do zabawy okazuje się, że wcale nie musisz dużo robić. Często wystarczy, że jesteś i patrzysz. Czasem coś powiesz, czasem coś potrzymasz. Ale najważniejsza jest TWOJA UWAGA.
Dlatego nasza uwaga skierowana na psa jest wielkim pozytywnym bodźcem. Ogromną NAGRODĄ! Ale przecież wiemy, że jeśli jakieś zachowanie daje w wyniku nagrodę, to dochodzi do WZMOCNIENIA POZYTYWNEGO. A wynikiem wzmocnienia pozytywnego jest chęć powtórzenia działania, żeby znów dostać nagrodę! No to teraz zastanówmy się jak to działa.
Załóżmy że właśnie wracasz ze swoim psem od groomera. Wywaliłeś trzy stówki, ale i tak jesteś w zachwycie, bo Twój pupil wygląda i pachnie jak miliom dolarów. Najlepiej wydane trzy stówki w tym miesiącu. I nagle dostrzegacie największą, najbrudniejszą i najbardziej śmierdzącą kałużę w całej galaktyce. To znaczy, najpierw dostrzega ją Twój pies. A Ty dostrzegasz ją kiedy on...
i po chwili...
I co wtedy robisz? No co?
Krzyczysz! Wrzeszczysz, drzesz się, machasz rękami, wyklinasz, mierzysz wzrokiem i używasz miliona słów, w tym siedmiuset tysięcy niecenzuralnych, żeby opisać obrazowo swój stan emocjonalny!
A co to jest dla psa? Dla psa to jest ekstra! Podwójna szóstka w Lotka. Nie dość, że wlazł w kałużę, to jeszcze Ty zobaczyłeś jaką świetną miejscówkę wyszukał i chcesz się przyłączyć! Przykładasz uwagę do zachowania! Wzmacniasz pozytywnie! I masz jak w banku, że następnym razem jak zobaczy kałużę, to nie tylko w nią wlezie, ale stanie na samym środku patrząc na Ciebie, żeby sprawdzić czy WIDZISZ! I PODZIWIASZ! A może ZAZDROŚCISZ!
O tak:
Albo inny przykład:
Twój szczeniak nauczył się nowej zabawy. Bierze w pysk miskę z wodą i wylewa. I za każdym razem jak to robi, Ty patrzysz na niego i krzyczysz: "Coś ty zrobił? Nie wolno wylewać wody z miski! Nie dość, że ścieram Twoje siki, to jeszcze wodę! Przecież ten parkiet tego nie wytrzyma! Nie możesz się pobawić jak grzeczny pies?! Musisz broić za każdym razem, kiedy na pięć sekund spuszczam cię z oczu?!". I lecisz ścierać kałużę, bo przecież parkiet! A Twój szczeniak przygląda się temu z przekrzywionym łebkiem i wielkim uśmiechem na pycholku. Świetna sprawa! Jest akcja: wylanie wody i jest efekt: Pani mówi do mnie, rusza się z kanapy, odkłada komórkę i wyciera, a ja mogę jej wyrywać mopa. Bosko po prostu! Bądź pewny, że jak tylko napełnisz miskę wodą i odejdziesz Twoje cwane szczenię znów zrobi jezioro na parkiecie (ten przykład zadziałałby identycznie jeśli zamiast wylewania wody z miski mówilibyśmy o robieniu siusiu na parkiet przez psa w wieku, w którym ma już kontrolę nad swoim pęcherzem). Ja w ten sposób skutecznie nauczyłam Baltusia wylewania wody z miski na podłogę w dużym pokoju. A wierz mi, że oduczenie przychodzi znacznie trudniej niż nauczenie. Zaraz Ci o tym opowiem.
Ale może jeszcze kolejny przykład:
Pies kradnie Twojego buta i z nim ucieka. Co robisz? No oczywiście gonisz za nim! I krzyczysz jeszcze: "Oddaj buta zarazo jedna, to moje najlepsze szpilki, kosztowały majątek i miałam je na sobie tylko raz!". Myślisz, że on rozumie co mówisz? On tylko wie, że odkrył nowy rodzaj świetnej zabawy, w której bardzo chętnie uczestniczysz! Teraz żadne buty w domu nie są bezpieczne...
I nie, niestety to nie koniec.
Pomyśl chwilę, przecież nagrodą może być też JEDZENIE.
Taki przykład:
Zostawiłeś na blacie w kuchni rondel z pieczenią na obiad dla czterech osób. A kiedy na chwilę wyszedłeś z pokoju, pies pokonał lęki i trudności, wspiął się na blat i wyżarł pieczeń! Była akcja i nagroda! Teraz żadne jedzenie pozostawione choćby na chwilę na kuchennym blacie nie jest bezpieczne. Twój pies właśnie poznał przyjemność płynącą ze skutecznej kradzieży! Możesz być pewny, że następnym razem znów spróbuje.
Albo proszę bardzo: Twój pies żebra i dostaje kąsek dla świętego spokoju. Jest akcja i jest nagroda. Jak myślisz, co zrobi kiedy następnym razem weźmiesz sobie serniczka, żeby go zjeść przy "Grze o Tron"?
Idźmy dalej:
Twój pies szykuje się do polowania. Przegapiasz właściwy moment, wydajesz komendę "do mnie" zbyt późno. Pies ją ignoruje i leci za zającem. I go dopada i zabija!
Masz przechlapane. Właśnie nauczyłeś psa, że zignorowanie Twojej komendy daje większą korzyść niż jej posłuchanie. Ja to nazywam "psuciem komend". Dlatego, od wielu miesięcy rozmawiam z Tobą i próbuję Ci pokazać kiedy jest ten właściwy moment na odwołanie psa. Bo jeśli raz zrobisz to za późno, to właśnie nauczyłeś psa niesłuchania przywołania.
STRASZNE, prawda? Już widzę jak robisz rachunek sumienia i myślisz ile razy wzmocniłeś niewłaściwe zachowanie. I już wiesz, czemu Twój pupil tak chętnie kradnie buty. Albo pieczeń. Albo sika w domu, choć już jest duży... Nie martw się, wszyscy czasem popełniamy błędy. Ja popełniłam ich mnóstwo. Możesz o nich poczytać w moich książkach z serii "Psy z piekła rodem" (szczegóły tutaj). Niestety nie mam dla Ciebie dobrych wieści. Bo do mechanizmu wzmocnienia pozytywnego, ewolucja dołożyła bonus. Jest nim:
WZMOCNIENIE NIELINIOWE
Okazuje się, że jeśli w wyniku jakiejś czynności otrzymamy wspaniałą nagrodę, ale nie zawsze, tylko czasem, to będziemy jeszcze bardziej skłonni powtarzać tą czynność niż gdyby nagroda była zawsze.
Czyli jeśli raz wygramy w Lotka milion, to chętniej będziemy znów próbować, niż jeśli za każdym razem będziemy wygrywać dziesięć złotych. Nawet jeśli policzymy, że te dziesięć złotych przez całe życie uzbiera się w znacznie więcej niż milion...
A to znaczy, że jeśli nagroda jest atrakcyjna, to wystarczy, że pojawi się raz, a pies będzie niestrudzenie powtarzał czynność, w nadziei, że nagroda pojawi się znowu!
Jeśli ucieknie przez płot i zadusi kurę sąsiada, to za jakiś czas znów spróbuje, i będzie próbował, i próbował, choć następnym razem nie uda mu się z kurą.
Jeśli raz zabije w trakcie polowania to będzie polował w nadziei na powtórzenie tego sukcesu. I zabije za każdym razem kiedy dogoni.
Jeśli uda mu się zakraść do kuchni i zeżreć pieczeń zanim się zorientujesz, to nawet jeśli następnym razem zauważysz i go przegonisz, on znów spróbuje. I znowu, i znowu.
Jeśli zignoruje Twoje "do mnie" i ucieknie, i będzie miał świetną zabawę, to kolejnym razem też Cię zignoruje. Nawet jeśli zabawa nie będzie już taka świetna. Ale i tak spróbuje.
Jeśli nasika na środek pokoju, a Ty polecisz sprzątać i będzie fajnie, dużo gadania, mop i w ogóle, to za jakiś czas znowu to zrobi. Masz to jak w banku.
BO NADZIEJA WARUNKUJE SILNIEJ NIŻ NAGRODA!
Taka sytuacja...
No więc co? Co z tym robić panie Pawłow?! Czy jesteśmy skazani na porażkę wychowawczą? Już po nas? Zasikany parkiet, uciekający pies, pożarta pieczeń? Nie... nie jesteśmy tak całkiem bezradni. Pawłow torturował i uśmiercił wiele psów, żeby dać nam kilka opcji. Jedną z nich jest:
WYGASZENIE POZYTYWNE
No cóż. Możemy zastosować wygaszenie pozytywne. Nazwa jest myląca, bo nie ma w tym nic dobrego. Wygaszenie pozytywne to nic innego, jak dołożenie czegoś przykrego, żeby pies wygasił zachowanie, które nam się nie podoba. Czyli po prostu KARA. Co możemy zrobić? Och, w karaniu to my jesteśmy dobrzy. Mamy tu wielką wyobraźnię... Możemy nawrzeszczeć na psa. Możemy go uderzyć! Możemy, jak Pawłow porazić go prądem... Możemy...
Ale nie!
Nie możemy!!
Jest ku temu wiele powodów, ale najprostszy jest taki, że karanie też wymaga przyłożenia uwagi. Może się wiec okazać, że z punktu widzenia psa, kara nie jest karą tylko nagrodą, a my zamiast wygasić, wzmocnimy zachowanie!
Kary mają też inne konsekwencje - pies może nie zauważyć relacji między karą a swoim zachowaniem, jeśli między jednym a drugim upłynęło dużo czasu. Na przykład karanie psa kiedy wróciłeś do domu i zastałeś zasikany parkiet i rozszarpaną kanapę może dla psa znaczyć tyle, że ukarałeś go za to, że podszedł się przywitać. To samo kiedy pies ucieknie Ci na spacerze, a kiedy w końcu przyjdzie Ty na niego nawrzeszczysz. Bez sensu to jest. Nawrzeszczałeś za to że przyszedł!
Kary rujnują relację z Twoim psem, niszczą zaufanie, które jest niezbędne jak fundament i na nim budujesz całe wychowanie. Zmniejszają pewność siebie psa, powodują lękliwość. Wyzwalają zachowanie pasywne czyli tak zwaną wyuczoną bezradność.
KARY SĄ ZŁE!
Zapomnij o wygaszeniu pozytywnym. Zamiast tego teoria warunkowania proponuje inny mechanizm. Nie jest prosty. Wymaga czasu. Wymaga konsekwencji. Wymaga żelaznej dyscypliny. Wymaga, żebyś się zchilloutował kiedy na środku dużego pokoju tkwi wielka paruąca psie kupa. Wymaga... Wymaga dużo. Ale daje efekty. I nie jest karą. Choć właściwie... dla kochającego psa może być karą największą. Jest to:
WYGASZENIE NEGATYWNE
Czyli "zabranie" nagrody, które ma na celu wygaszenie niepożądanego zachowania. A dla nas oznacza to po prostu IGNOROWANIE NIEWŁAŚCIWYCH ZACHOWAŃ.
Baltuś właśnie wylał miskę z wodą na środek pokoju. Oglądam "Breaking Bad". Baltuś stoi roześmiany, ale po chwili mina mu rzednie. Spogląda na mnie zaskoczony. Ani drgnęłam. Nie będzie gadania? Nie będzie mopa? Nie będzie wycierania wody??? Łeeeeeeee! Do dupy taka zabawa! Baltuś spróbuje jeszcze kilka razy. Ale potem da spokój. Bo skoro ja nie uważam tego za ciekawe, to on w sumie też nie! Pobawmy się w coś innego! Ukradkiem sprzątam kałuże, kiedy on wychodzi na siku. Klepki w parkiecie trochę opuchły, ale zanim całkiem odskoczą Baltuś przestanie wylewać wodę. Tą bitwę wygrałam!
Mój szczeniak ucieka z moim butem w pysku. Ale będzie gonitwa! Stoi na środku ogrodu i tylko czeka, aż ruszę za nim. Wstaję leniwie z fotela. Biorę jego ulubioną piłkę i wychodzę do ogrodu. Podrzucam ją sobie, łapię, kopię i za nią biegam. Śmieję się przy tym i ogólnie świetnie się bawię! Jestem bardzo przekonująca, choć za piłką biegam po śniegu w jednym tylko bucie! A drugą stopę mam zamarzniętą i mokrą w samej skarpetce. Baltuś porzuca swoją zdobycz i przyłącza się do mnie. Kradzież butów jest jednak mniej fajna niż zabawa piłką. Bawimy się przez chwilę. Potem prowadzę go do domu. Kiedy pije, idę po buta do ogrodu.
Balto węszy na spacerze. Widzę, że się skrada, już na mnie nie patrzy, świat przestał dla niego istnieć. W ostatniej chwili powstrzymuję się przed wydaniem komendy "do mnie". Już jest za późno. Jeśli krzyknę teraz, nauczę go, że warto mnie ignorować. Wiem, że mój pies nie jest dość szybki, żeby złapać bażanta, więc spokojnie czekam. Kiedy widzę, że rozczarowany rezygnuje z pościgu wołam go i zasypuję smakołykami. Poczekałam na kontakt i dopiero wydałam komendę. A potem ją wzmocniłam nagrodą. A bażant, uchodząc z życiem, wygasił zachowanie łowne mojego psa. Dziękuję bażancie.
Tak to działa. Ja stosuję. Sprawdza się bardzo dobrze.
Więc jeśli masz niegrzecznego psa pamiętaj: nie przykładaj uwagi do złych zachowań, bo tym je nagradzasz. Nie karaj. Ignoruj. Nie zostawiaj pieczeni na blacie. Nie stwarzaj okazji do wzmocnienia kradzieży. A jeśli poczęstujesz psa serniczkiem kiedy żebra, to potem się nie dziw. Wzmocniłeś. Opłaciło się. Będzie żebrał z większym zapałem :-)
I zawsze kiedy dajesz uwagę na jakieś zachowanie pomyśl w kogo zmieniasz swojego psa: w anioła czy w diabła...?
Mam zatem pytanie jak karać psa za jedzenie różnych rzeczy na spacerze ? Po prostu mega uważać? Używać kagańca? Moja ignorancja raczej nie zmieni jego zachowania lub prędzej doprowadzi do zatrucia niż zamierzonego efektu:(
OdpowiedzUsuńNiestety zypełne ignorowanie też nie jest możliwe. Bo właśnie w takich przypadkach równa się przyzwoleniu. Ja stosuję komendę NIE. Jedno słowo. Moje psy wiedzą, że oznacza natychmiastowe zaprzestanie działania, tak jak komenda STÓJ - zaprzestanie marszu. Komend zaprzestania trudniej nauczyć, ale psy są inteligentne. Skoro trzyletnie dziecko rozumie słowo NIE to pies też. Ważne są szczegóły:
OdpowiedzUsuń1. Trzeba tego słowa używać jak komendy, zawsze tak samo i nagradzać np. smakołykiem wykonanie. Jeśli posłucha komendy SIAD to dostaje smakołyk. Czemu miałbynie dostać jeśli posłucha NIE (albo NIE RUSZ, jeśli na niezjadanie świństw chcemy mieć osobną komendę),
2. Nawet ważniejsze: komendę trzeba wydać w odpowiedniej chwili. Tuż przed tym kiedy pies otworzy pysk żeby coś zerzreć. To jak z polowaniem: kiedy zabronisz zbyt późno to psujesz komendę. Uczysz ją ignorować. Bo co to znaczy NIE kiedy pies ma już coś w pysku? Ma tego nie gryźć? Nie memłać? Połknąć od razu? I tak właśnie robią kiedy mówimy NIR jak już coś mają w pysku - szybko połykają.
Jeśli Twój pies ma skłonności do jedzenia świństw powinnaś wyprowadzać go w kagańcu. Ale jeśli nie chcesz żeby to trwało całe życie, w tym kagańcu ucz go komendy NIE (lub NIE RUSZ). Kiedy już będzie wiedział że niczego z trawy nie jemy zrezygnujesz z kagańca a komendę zostawisz na wszelki wypadek. Jeśli jednak zdarzy się że pies zdąży coś capnąć kiedy nie patrzysz powstrzymaj się od komendy. Odciągnij go i wyjmuj mu to z pyska.Wyjmując możesz używać słów, ale nie komendy. Ważne żebyś z całą mocą pokazała mu jak bardzo się brzydzisz tego co mu zabrałaś. Pokaż to twarzą, ciałem, słowami. Odrzuć z maksymalnym wstrętem. On musi to widzieć. W poście o uczuciach pisałam że WSTRĘT JEST EMOCJĄ. Psy też go odczuwają. I zauważą jeśli Ty go wyrazisz. Pies instynktownie zechce omijać rzeczy które w jego ukochanym, najmądrzejszym na świecie człowieku, budzą wstręt.
Ja nauczyłam Baltusia jeszcze dwóch przydatnych komend. Jedna jest DAJ a drugą PUŚĆ. Obu się uczymy w trakcie zabawy. I obie można stosować kiedy pies złapie jakieś świństwo. U nas działa nawet kiedy Balto ma w pysku młode3go ptaka (w ogrodzie mamy mnóstwo ptaków i psy czasem je łapią kiedy jeszcze słabo latają). Zwykle dzięki tym komendom ptak uchodzi z życiem. Ale stosuję je również jak Balto złapie coś w pysk na spacerze. Oczywiście, ponieważ to komendy to po ich poprawnym wykonaniu jest zawsze nagroda. W postaci uwagi, uścisków, pochwał, smakołyków i zabawy.
UsuńFajne sposoby na tresowanie psów:)
OdpowiedzUsuńtylko żę nie mam ogrodu i to jest problem ale, mam działkę.
Ale jeśli coś jest ważniejsze i lepiej podkreślić lub z dużej litery albo przechylić też, jest taka opcja;)
21 yr old Environmental Tech Alia Nevin, hailing from Igloolik enjoys watching movies like Where Danger Lives and Woodworking. Took a trip to Laurisilva of Madeira and drives a VS Commodore. odwiedz nasza strone internetowa
OdpowiedzUsuńFajne rady
OdpowiedzUsuńDziękuję, napewno skorzystam
Mądrego to aż miło posłuchać:)
OdpowiedzUsuń