Ja cię wołam a ty… nie wracasz!


Postanowiłam założyć blog poświęcony pracy z "niegrzecznymi psami". Myślę, że mam odpowiednie kompetencje - psy otaczają mnie dosłownie od urodzenia i choć nie mam zootechnicznego wykształcenia, to mam coś cenniejszego - praktykę życia wśród "psów z piekła rodem". Aby nad nimi panować przeczytałam dziesiątki, jeśli nie setki książek, poradników, podręczników, artykułów i obejrzałam drugie tyle materiałów filmowych. A potem to wszystko wypróbowałam na swoich psach. Z różnym skutkiem. Na łamach tego bloga chcę się z Tobą, drogi Czytelniku, podzielić tylko tym co DZIAŁA. Nie zamierzam tracić czasu na pseudonaukowe wywody, ani opowiadać o niesprawdzonych metodach. Tu dowiesz się DLACZEGO warto postępować w zaproponowany przeze mnie sposób i JAK to odbierają psy (a CO dokładnie zrobić - wymyślisz sobie sam).  Wszystko co tu napiszę,  pochodzi od psów - każda teoria i praktyka została przez nie zweryfikowana. Dlatego w zasadzie, to nie ja lecz moje PSY uczą na tym blogu. Ja to tylko spisuję.



W przeciwieństwie do szkoleń, na które możesz pójść ze swoim czworonogiem, nie będę dziś opowiadać Ci jaki wykonać gest, w której ręce trzymać smakołyk, albo jak intonować głos, żeby pies przyszedł na przywołanie. W zamian, w tym poście i wielu kolejnych chciałabym pokazać Ci się jak to zrobić, żeby Twój pies przyszedł do Ciebie bezwarunkowo. Zawsze kiedy zawołasz.
 
Przywołanie to jedna z najważniejszych komend, jakie znam. Dla mnie osobiście najważniejsza. Daje bezpieczeństwo mojemu psu i mnie, oraz innym ludziom i zwierzętom.  Są na świecie psy, które świetnie ją przyswoiły. Ale są w mniejszości. I zapewne tu nie zajrzą. Bo ta akademia została stworzona dla właścicieli psów z piekła rodem. Tych niegrzecznych. Tych co zjadają kanapę, wyją w domu, napadają inne psy na spacerze albo ślepną i głuchną za każdym razem kiedy się je woła.
Choć napisałam dwie książki o psach z piekła rodem (serdecznie polecam. To antypodręczniki – opowiadają czego NIE ROBIĆ, ale jest w nich sama prawda. No i są zabawne. Przy czym czytelnik śmieje się głównie ze mnie, nie z moich psów), w głębi serca nie wierzę w niegrzeczne psy. Są psy które nie znoszą nudy, są psy bardzo inteligentne, które będą wymyślać sposoby żeby robić to na co mają ochotę, są psy aktywne które kochają ruch i bez niego szaleją, są takie, które chciałaby spędzić życie na polowaniu i zagryzają wszystko co znajdą, a jak nie znajdą to rzucą wszystko żeby biec i szukać, są psy, które wierzą, że złodziejstwo jest najlepszą formą zapewnienia sobie dobrobytu, psy które się boją lub bardzo boją, psy niepewne, które brak pewności nadrabiają łobuzerstwem (w myśl zasady, że atak jest najlepszą formą obrony), psy kochające swoją własność (o tym jak psy pojmują własność obiecuję napisać), psy walczące o uwagę, psy lubiące porządek czyli sytuację kiedy każdy ma swoje miejsce i przypisaną sobie „ważność”, bardzo rzadko zdarzają się psy dominujące (rozprawimy się z tym nadużywanym pojęciem), a jeszcze rzadziej psy naprawdę agresywne (kiedyś jedna behawiorystka powiedziała mi, że naprawdę agresywne psy, z patologiczną agresją, z którą nie dało się nic zrobić spotkała w całej swojej karierze, czyli przez kilkanaście lat, tylko 2 razy. W obu skończyło się to eutanazją i w obu sekcja zwłok wykazała zmiany w mózgu). Więc jeśli Twój pies jest niegrzeczny, to znaczy, że prawdopodobnie zalicza się do jednej z opisanych wyżej grup. Prawdopodobnie jest bardzo inteligentny, odważny i przebiegły (bo inaczej nie zaskoczyłby Cię swoimi pomysłami i nie został uznany za „niegrzecznego”). Masz więc szczęście – należysz do elity - właścicieli najfajniejszych psów świata!
A że praca z nim nie jest łatwa…? Zapytajcie rodziców dzieci o ponadprzeciętnych zdolnościach czy jest łatwo. Każdy powie, że wychowanie takiego dziecka to ciężki chleb. Dlaczego inaczej miałoby być z psami?
 Ale skoro trafił się Ci czworonożny geniusz, to czy to możliwe, żeby nie umiał się nauczyć jednej prostej komendy? Niemożliwe. Jeśli dotąd jej nie zna, to znaczy, że z jakiegoś powodu nie chce jej poznać. I ten powód będziemy wspólnie odkrywać przez następne tygodnie. A także powody innych rzeczy, które sprawiają, że czasem nazywasz go „diabelskie nasienie”.

Ale wróćmy do przywołania. U mnie w domu nie ma tego problemu. Wszystkie psy reagują na przywołanie, nawet te tymczasowe. Raptor, któremu zdarzało się uciekać przez płot na giganta, wracał nawet z tego giganta, kiedy usłyszał, że go wołam. Balto po prostu wraca zawsze, bo mnie kocha i nie przepuści okazji do pomiziania, pochwał i usłyszenia, ze jest najcudowniejszym psem na całym świecie. Boni, której miłością jest polowanie, mogę spokojnie odwołać z etapu pościgu za zwierzyną (o sekwencji łownej napiszę za kilka tygodni). 

Kiedyś nieopatrznie spuściłam ze smyczy kilka metrów od stada saren. Była ze mną inna pani z suczką husky i kilka innych osób. Tamta pani stwierdziła, że skoro ja spuściłam swoją to i ona spuści. Kiedy odpinała karabińczyk zapytałam czy jej suczka wróci na przywołanie. Bo moja wróci. Pani odpięła. Psy wpadły w wysoką trawę i wtedy z trawy wyskoczyło z 15 sarenek. Albo więcej. Wyglądało to tak jakby nagle trawa zaczęła skakać we wszystkich kierunkach. Mieliśmy świetny widok na całą sytuację, bo staliśmy na górce, na wałach nad rzeką. Wiele innych ludzi również przystanęło, bo widok był spektakularny. A po chwili stał się jeszcze bardziej spektakularny bo do skaczącej trawy dołączyły dwa szare wilki w pościgu. Psy biegły prosto, w pełnym galopie, z góry widać było ich wydłużone sylwetki, ogon w roli steru, łeb wyciągnięty mocno do przodu. Faza pościgu w całej swojej filmowej okazałości. Zawołałam mojego psa. Boni zastrzygła uszami. A więc ma kontrolę nad otoczeniem i mnie słyszy. Zawołałam znowu: „Boni, chodź idziemy!”. Nawet niespecjalnie głośno. Moja suczka zwolniła, spojrzała na mnie i pogalopowała w moja stronę zostawiając sarny. Kiedy przypinałam karabińczyk, jakieś 2 minuty po rozpoczęciu całej akcji, Boni dostała brawa od wszystkich obserwatorów. Suczka tamtej pani przepadła mimo nawoływań. Czekałyśmy razem pół godziny, potem pani wyruszyła na poszukiwanie a my z Boni swoją drogą. Zobaczyłam tamtą suczkę półtora kilometra dalej. Zawołałam. Przyszła bez problemu. Zapięłam na smycz i zaprowadziłam do zapłakanej właścicielki. Nie mogła uwierzyć, że jej pies przyszedł do kogoś obcego nie do niej.
Dlaczego obca suczka przyszła na moje przywołanie? Nie, nie przypadkiem. Ja po prostu wiedziałam kiedy i jak ją zawołać.

 A żeby nie być gołosłownym spójrz jak to robią moje psy:




Kliknij na bezpośredni link do filmu aby otrzymać lepszą jakość: https://www.youtube.com/watch?v=dWEhryDihvI

Zauważyłeś jak prowadzę psa głosem? Jak chwalę go za decyzję którą podjął jeszcze w czasie marszu? Nie czekam w milczeniu aż podejdzie. Mój głos zapina psu niewidzialną smycz. Kiedy zaczyna wracać i słyszy jak bardzo mnie to cieszy, jest mniej skłonny przerwać. Nie chce zrobić mi przykrości. Przecież mnie kocha nad życie!
Tak, wiem. Zaraz powiesz, że ze szczeniakiem sprawa jest prosta. W porządku. Zerknij tutaj:



Kliknij na bezpośredni link do filmu aby otrzymać lepszą jakość: https://www.youtube.com/watch?v=iTu6H4_GEPw

To filmik z ostatniej soboty, nakręcony dwa lata po pierwszym, dla łatwego porównania w prawie tym samym miejscu. Boni ma dziewięć lat. Balto dwa. Jeśli oglądałeś z włączonym głosem, zauważyłeś zapewne, że dalej prowadzę psy swoim głosem i nie odpuszczam do zakończenia ćwiczenia. Każde wypowiedziane słowo ma tu swój konkretny cel. Boni dostała pochwałę jak tylko ruszyła w moją stronę. Balto się jednak zawahał. Spojrzał na mnie kiedy go zawołałam i ruszył, ale potem zatrzymał się i patrzył w innym kierunku. W bardzo specyficzny sposób, który Ci pokażę, jak będziemy mówić o sekwencji łownej. Wtedy Boni dostała masę pochwał. Była już blisko, i jej się należały, ale ja wykrzyczałam je głośno, bo były skierowane do... Balto. Między psami mieszkającymi w jednym stadzie zachodzą złożone relacje, jak między rodzeństwem. Tak też jest z Boni i Balto. Mój samiec zawsze bacznie obserwuje suczkę i zawsze chce wszystko to co ona (tylko bardziej). Wiedziałam, że nie ma dla niego większej motywacji niż fontanna pochwał dla Boni (i tylko dla niej). Żadna sarna nie może konkurować z chęcią otrzymania jeszcze większej fontanny pochwał. On zwyczajnie musi dostać to samo tylko więcej. Zawsze. A ja to bezczelnie wykorzystuję przy przywołaniu. Kiedy tylko ruszył w moją stronę, wciąż z wahaniem, jakby dalej rozważał tą sarnę, dostał całą masę motywacji. Byłam (werbalnie - głośno i wyraźnie) tak szczęśliwa, że robi to o co poprosiłam, że zwyczajnie nie mógł mnie zawieźć. Przecież mnie uwielbia, więc sprawienie mi przyjemności sprawia przyjemność również jemu. I tak po niecałej minucie od zawołania miałam przy sobie oba psy, spokojnie czekające na kolejną komendę.
Zauważ też, że nie zapięłam ich na smycz. W przywołaniu nie może być podstępu. Nie może służyć do "pogorszenia dobrostanu" psa. Nieodmienne zapinanie na smycz i kończenie radosnej fazy biegania wolno po przywołaniu skutecznie nauczy psa nie przychodzić.

Ale to niestety nie jest wszystko, ani nawet główny warunek, dzięki któremu przywołanie działa.
Jest jeszcze jeden, prosty, osiągalny dla absolutnie wszystkich. Również dla Ciebie i Twojego czworonoga:

Musisz stać się dla swojego psa NAJATRAKCYJNIEJSZĄ i NAJWAŻNIEJSZĄ istotą na całym świecie.

Przynajmniej na tą krótką chwilę potrzebną do przywołania. I zawsze do Ciebie wróci. Bo jeśli postawisz go przed wyborem: Ty albo cokolwiek innego, to zawsze wybierze CIEBIE! Proste?

No właśnie nie do końca. Bo, żeby być dla psa tą najatrakcyjniejszą i najważniejszą istotą we wszechświecie i żeby przywołanie działało ZAWSZE to trzeba stworzyć z psem dojrzałą WIĘŹ. I to wcale nie jest to samo, co „bardzo kochać swojego psa”. Możesz bardzo kochać papieża, matkę Teresę czy Presleya, ale to nie znaczy że stworzyłeś więzi z tymi osobami. Kochać, to znacznie za mało. Zastanówmy się co jeszcze jest potrzebne do stworzenia WIĘZI: 

Po pierwsze:
Musicie się znać. To znaczy, że zarówno Twój pies musi znać Ciebie (np. być z Tobą dłużej niż tydzień po adopcji) jak i Ty musisz znać swojego psa. Co do pierwszego punktu, w większości wypadków jest spełniony. Jeśli Twój pies bywa niegrzeczny, to z pewnością zna Cię na wylot (wie na co i kiedy może sobie pozwolić, żeby nie stracić domu i stada). Ale czy Ty znasz swojego psa? Czy wiesz jakie są miłości jego życia? Czemu nie będzie potrafił się oprzeć? W jakim miejscu jego świata znajdujesz się Ty, twoje dziecko, twoi rodzice, mąż/żona, teściowie? Co motywuje Twojego psa? Czy jedzenie jest dla niego ważne? Czy lubi pieszczoty? A może Twoja bliskość wprawia go w dyskomfort? Wiesz dlaczego? Co znaczą dla niego inne psy? Czy lubi z nimi interakcje? A może tylko z niektórymi? Dlaczego? A może ważne są okoliczności? Może wcale ich nie lubi, tylko na nie szczeka? Czy robi to bo jest agresywny, czy terytorialny, czy lękowy, czy powoduje nim chęć zaznaczenia swojej pozycji, a może broni Ciebie? A w jaki sposób pies buduje z Tobą relację? Nie ty z nim, ale on z Tobą? Gdzie to się dzieje? Czy aby na pewno kiedy razem oglądacie telewizję? A może on najpilniej obserwuje Cię w czasie spacerów i to wtedy wyrabia sobie o Tobie zdanie? A może w czasie zabawy? I czy jesteś pewny, że właściwie bawisz się ze swoim psem? Może zabawy uczą go czegoś odwrotnego niż byś chciał? A może jest tak, że do zbudowania więzi potrzebujecie spać we wspólnym łóżku? Zastanów się i spróbuj sam sobie, na pustej białej kartce, napisać odpowiedzi na te pytania. Jeśli jakiejś nie znasz – dowiedz się. A jeśli nie umiesz się dowiedzieć, nie martw się. Przez następne tygodnie, na tym blogu pomogę Ci znaleźć odpowiedzi. Po to go piszę.

Po drugie:
Musicie się rozumieć. Twój pies rozumie Cię z całą pewnością. Wie kiedy jesteś smutny, kiedy zły, kiedy może się przytulić, a kiedy zejść z drogi. Rozumie co mówisz, nawet przez sen, zwłaszcza jak mówisz: „miska”, „lodówka”, „spacer” lub „smycz”… Ale zastanówmy się czy Ty rozumiesz swojego psa? Psy komunikują się z nami bez przerwy. Cięgle coś do nas mówią. Ale robią to bez słów, więc niewielu z nas je rozumie, a jeszcze mniej potrafi odpowiedzieć na ich komunikaty. A mimo to pod względem komunikacji psy są znacznie lepsze od nas. W przeciwieństwie do nas, one używają języka zrozumiałego przez ich pobratymców na całym świecie. Jeśli Twój pies coś mówi, zrozumie to zarówno pies Twojego sąsiada, jak i pies w Peru (jeśli jakimś cudem przyjedzie do Polski i to zobaczy). Psia komunikacja jest więc o wiele lepsza niż nasza. Nazywa się MOWA CIAŁA. Jeśli wychowywałeś się z psami, jak ja, to rozumiesz ją instynktownie. Jednak żeby komunikować się ze swoim psem musisz umieć ją czytać ŚWIADOMIE! Na tym Blogu będą pojawiać się posty zaczynające się od słów „MOWA CIAŁA”. Będę na nich dokładnie opisywać co oznacza postawa jaką przyjęły psy na zdjęciu. Mam nadzieję, że pomogą Ci zrozumieć swojego psa na poziomie, na jakim jeszcze się nie porozumiewaliście. A kiedy to się stanie zobaczysz prawdziwy cud. Twój pies w mig załapie, że od teraz mówisz jego językiem. Będzie się z Tobą komunikował więcej i częściej. Będzie opowiadał Ci całe historie. To tak jakbyś otworzył pewnego dnia drzwi do szafy, a tam… NARNIA! Wejdziesz do świata, o którego istnieniu nie miałeś pojęcia. Tak było ze mną. Magiczne uczucie.

Po trzecie:
Musicie się kochać. Ale skoro tu jesteś, to myślę, że ten warunek już dawno jest spełniony.

I to wystarczy. Kiedy spełnisz te trzy warunki  zbudujesz więź, która będzie silniejsza niż wszystko na świecie. Będziecie stanowić najbardziej zgraną ekipę w kosmosie. I nie będzie potrzeba wiele słów. Wszystko między Wami będzie jasne.
 
W kolejnych postach skupimy się na "po pierwsze" i "po drugie". Gwarantuję, że dowiesz się zupełnie nowych rzeczy o swoim psie i zaczniesz znacznie lepiej go rozumieć. Będziesz się uczył czytać mowę jego ciała i spędzać z nim czas w sposób bliższy temu jak funkcjonuje jego psychika. 

Wiem, wiem, nie nauczyłam Cię dziś przywołania. Nie czuj się oszukany. W końcu jak mogłeś myśleć że to się da zrobić jednym postem? Czeka Cię bardzo dużo czytania, zanim ze spokojem zaczniesz odpinać smycz. Już w najbliższą środę zapraszam na pierwszy post z cyklu "MOWA CIAŁA". Póki co nie będzie bardzo trudno - takie miłe złego początki...



Komentarze

  1. Super 👍nie mogę się już doczekać 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Miód na moje serce :) Czekam niecierpliwie na cdn

    OdpowiedzUsuń
  3. To wołanie dziala !!! Co prawda przybiegł do mnie jakis obcy pies ale sztuka jest sztuka. Nad swoim psem musze jeszcze popracowac. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie się zapowiada! Ja też mówię do psa jak go wołam, a mąż śmieje się że gadam do psa 😉

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesli masz w planach eksport towarów za wschodnią granice musisz wiedzieć, że potrzebne są dokumenty z CCRW - https://ccrw.pl/ Jest to centrum Certyfikacji Rynków Wschodnich. Bez certyfikatów od nich nic nie przewieziesz.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Hej! Dzięki że zdecydowałeś się skomentować ten post. Proszę nie używaj wulgaryzmów ani mowy nienawiści. Każdy komentarz jest przeglądany pod tym kątem przez moderatora, zanim stanie się widoczny. Pozdrowienia!